Udało się wreszcie wybrać na działkę w celach rekreacyjnych, żeby pokazać innym, jak wyglądają włości i gdzie to w ogóle jest ten Taczów Mały. A że, pomimo rozpoczynającego się lata, było dość chłodno, trzeba się było i tak jakoś rozruszać. Najlepiej więc robotą.
Gałęzie ścięte wiosną można było teraz spalić.
Teraz ich nie widać aż tak dobrze, bo zarosły zielskiem, ale po tym, jak już trochę wydobyliśmy, to jest ich tam jeszcze sporo.
Ława z deski na betonowych klockach, krzesełka ogrodowe, herbatka, kiełbaski. Prawdziwy piknik.
A szaman zajął się czarami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz