Dzisiaj udało się zrobić kolejny krok na przód. W skrzydłach okna północnego dołożyłem małe kątowniki od zewnątrz, żeby się rama nie rozginała. Niestety zanim cokolwiek zrobiłem, okazało się, że w dolnym rogu szyba pękła zgrabnym łuczkiem. Tego się obawiałem, bo ta konkretnie miała trochę ciasno w szczelinie. Kiedy będzie na to czas, to ją wymienię. Na razie po usztywnieniu ramy kątownikami, oba skrzydła pracują poprawnie. Wygląda też całkiem sympatycznie.
Skoro okno wschodnie jest już na tyle zrobione, że się zamyka, to można się zabrać za ostatnie, czyli południowe. Na początek futryna. Deski były już wcześniej wstępnie pomalowane, więc teraz tylko przyciąć, przybić o pomalować drugi raz.
Przy okazji pomalowanie trójkątnej części elewacji, która schowana pod dachem doczekała się wreszcie pokrycia.
Do zrobionej futryny nie wstawiłem jeszcze skrzydeł, ale udało się je dobrze przygotować. Całkiem ładnie się schodzą. Teraz będzie trzeba odpowiednio pogłębić/poszerzyć szpary, wstawić szyby, poskręcać kątownikami i wstawić w futrynę. Póki co, do furtyny trafiła spowrotem zaślepka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz