Sobota, 8 sierpnia 2015 - Porządki i zbiory

Dziś z racji kontuzji wyprawa była głównie w celach porządkowych. Takie rzeczy są zwykle odkładane na później, a teraz jest dobra okazja posprzątać to co się da.

Praktycznie za każdym razem przywożę kranówkę w butelkach po mineralnej, żeby móc np. umyć ręce. Wcześniej była też potrzebna do mieszania betonu. Zwykle mniej zużywamy niż przywozimy, więc stosik się gromadzi. Dzisiaj przyszła pora, żeby z rozjeżdżającej się krzywo po ziemi piramidy zbudować bardziej zwarty i uregulowany stos. Efekt poniżej.

Była to też okazja, żeby trochę przyciąć zielska, które atakowały skromny krzaczek malin i róże.

Róże jak widać zaczynają kwitnąć już drugi raz w tym roku.

Z pierwszych kwiatów zawiązały się już owoce.

Owoce urosły również na dwóch leszczynach, więc miałem już co zabrać do domu. :-)

Wtorek, 4 sierpnia 2015 - Szósta uzupełniająca krokwia

Praca trwała krótko z dwóch powodów. Po pierwsze pojechałem sam popołudniu, ale udało mi się zrobić jedną krokiew.
Zrobiłem jeszcze wyrównanie narożnej, która, jak widać poniżej, wymagała sporej korekty. Na szczęście jest to od strony zawietrznej.

Na jednej linii granicy działki mam ogrodzenie z drewnianych palików. Tam w tym roku jakoś uszkodziły się dwa. Postanowiłem to dzisiaj załatać. Zatem zanim zabrałem się za następną krokiew, wziąłem dwa nowe paliki, ale wbić się udało niestety tylko jeden. Przy drugim źle złożyłem się do uderzenia i nabawiłem się kontuzji, która później została zdiagnozowana jako złamanie palca. Wychodzi na to, że niestety altana będzie musiała teraz trochę poczekać.

Sobota, 1 sierpnia 2015 - Uzupełniające krowie 5/8

Do zakończenia więźby pozostało tylko wykonanie 8 uzupełniających krokwi w narożnikach każdej połaci. Jest to konieczne, bo odległość pomiędzy narożną a najbliższą prostopadłą krokwią byłaby zbyt duża (około 120 cm), żeby móc stabilnie przymocować deski pokrycia.

Z nadzieją na ostateczne zakończenie więźby już dzisiaj zaczęliśmy od trójkątnej połaci nad częścią zabudowaną. Te dwie pomocnicze krokwie nareszcie zamknęły, mam nadzieję, tę część więźby.

Potem przyszła kolej na połać trójkątną nad tarasem, więc była to już teoretycznie połowa tych pomocniczych. Nie oznaczało to jednak połowy roboty, bo te cztery były łatwiejsze. To, co musiałem tutaj zrobić, to dociąć zakończenie deski pod odpowiednim ukosem, który sobie wcześniej na niej mogłem odrysować.

Kolejne cztery, które będą tymi pomocniczymi na połaciach trapezowych wymagają dużo więcej główkowania. Trzeba tutaj uciąć końcówkę krokwi pod takim kątem, którego nijak odrysować się nie da. Jak widać poniżej, krokiew pomocnicza dochodzi oczywiście do tej narożnej pod kątem. Dodatkowo ta narożna jest trochę przekręcona, więc cięcie jest tutaj konieczne pod ukosem do obu ścianek krokwi. Nie da się tego nijak odmierzyć, a w miarę dokładne odrysowanie graniczy z cudem, więc musiałem zaznaczyć "na czuja", uciąć i potem poprawiać do skutku.
W ramach zamykania tematu tego zakątka, musiałem jeszcze do krokwi narożnej przybić kawałek łaty jako dokładkę, bo jej szczyt jest lekko obsunięty w dół, więc w górnych jej częściach ta widoczna krawędź nie licuje z powierzchnią połaci trapezowej. Podobna zabawa szykuje się na wszystkich narożnych krokwiach.

I to by było na tyle. Zostały jeszcze trzy pomocnicze plus dokładki na narożne i, jak się jeszcze okazało, na niektóre zwykłe krokwie, bo połacie niezupełnie ze sobą licują.

Na koniec dnia odwiedził nas potężny potwór. Przyjechał, narobił szumu, pyłu, naśmiecił, nakruszył, zabrał z pola obok trochę zboża i pojechał.