Sobota, 29 października 2016 - Stawianie stempli, początek siatki leśnej i sadzenie lawendy

Dzisiaj udało się wykonać całkiem dużo roboty. Nie łudziłem się, że otoczymy całe dwie ściany, ale i tak wyszło sporo. Stemple długości 3m zanurzyły się w ziemi na prawie metr a pomiędzy nimi rozwieszona została siatka. Otwór w ziemi był średnicy 15 cm, a stemple miały 10cm, więc zasypując lukę musiałem ziemię mocno ubijać wgłąb palikiem, bo inaczej zaraz by mi się poprzechylały. Same otwory nie były idealnie pionowe, ale trochę dzięki temu, że były szersze, to była możliwość manewru samym stemplem, więc większość udało się wkopać nawet dość prosto.

Przy drodze stanęło 10 stempli w odstępach około 3-3,5m, a jeden z segmentów zostawiłem szerszy - jakieś 4m i zrobię z niego bramę. Taka szerokość powinna spokojnie wystarczyć dla ciężkiego sprzętu w czasie budowy domu. Tego segmentu na razie nie pokryłem siatką. Następnym razem może dam radę pozbijać coś z desek i wypełnić siatką.




Słupy krańcowe i narożny nie wzmacniałem podporami, bo taki był plan, że łatwiej mi było je głęboko wkopać. Dodatkowo od strony obciążanej wzmocniłem je trochę dużymi kawałkami gruzu wbijając je mocno w ziemię przy samym słupie.


Od narożnego słupa wzdłuż drugiego boku stanęło kolejne 10 słupów aż do segmentu przeznaczonego na prowizoryczną furtkę, analogicznie do przeciwległego boku. Z tym odcinkiem siatki był straszny problem, bo teren schodził w dół, i nie dało się mieć siatki naciągniętej na całej wysokości, bo musiała by iść poziomo. Zatem u dołu robiły się "brzuchy", które pewnie będę musiał naciągnąć robiąc zakładki z dolnych części siatki na niektórych słupach.




Ostatecznie z dwóch rolek po 50m jedna została zużyta prawie w całości na odcinek od bramy do furtki (zostało jakieś 3m zawinięte przy ostatnim słupie), a z drugiej poszło tylko jakieś 17m na wcześniejszy odcinek przy drodze od narożnika do bramy. Do pokrycia zostało jeszcze końcowe 11m za furtką i załatanie przerw, czyli brama, dwie furtki i narożnik przy skrzynce elektrycznej. Największą zagadką jest jednak ten końcowy odcinek, gdzie ostatniego otworu nie udało mi się wywiercić.

Poza płotem udało się jeszcze posadzić kolejne dwa krzaczki lawendy. Robi się z tego całkiem spory zagajnik.

Poniedziałek, 24 października 2016 - Odebranie stempli i sadzenie malin i piwonii

Na krótko, po pracy pojechałem, żeby odebrać zamówione stemple. Człowiek przywiózł, zrzucił, zapłaciłem i pojechał. Ja po tym szybko zabrałem się jeszcze za sadzenie kolejnych malin i jeszcze piwonii.




Sobota, 22 października - Otwory pod stemple do siatki leśnej

Jesień już za pasem. Niedawno posadziliśmy kolejne drzewka, różne krzewy i kwiaty. Wprawdzie każde drzewko jest otoczone siatką drucianą, ale pozostałe rośliny są już wystawione na pastwę losu. Mamy już doświadczenie z sarnami, czy czymś podobnym, które to raz nam ogryzły młode pieńki, bo ich nie zabezpieczyliśmy. Zbierając do kupy te fakty, uznałem, że warto się spiąć przed zimą i ogrodzić całość działki siatką leśną. Najtaniej wychodzi oczywiście rozwieszanie jej na drewnianych stemplach.
Mam do zabudowania dwie ścianki o łącznej długości około 80m. Postanowiłem stawiać stemple co 3,5m, więc kupię 25 sztuk grubych na 10cm po 7 złotych i łącznie z dostawą będzie mnie to kosztowało 220zł. Po doświadczeniach ze stawiania siatki ze stalowymi słupkami, odpuściłem ręczne wiercenie otworów i zdecydowałem się na wypożyczenie wiertnicy spalinowej. Zapłaciłem, ale w jeden dzień, choć nie bez problemów, nawierciłem te otwory. Znalazłem ofertę za 80 zł za dobę modelu Lumag 490G.  Link do producenta: Lumag EB 490G. Specjalnie nie podaję linka do wypożyczalni, bo wiertnica okazała się być mocno zużyta, jak później sprawdziłem, też jakaś przerabiana czy coś.

Wydaje mi się, że siatki leśnej nie będę musiał aż tak naciągać jak tej zielonej docelowej, więc postanowiłem te stemple wkopać jak najgłębiej i ufać, że będzie stać poprawnie. Stemple są trzymetrowe, więc uznałem, że, jeśli zanurzę je metr do ziemi to wystarczy.
Ostatecznie niestety udało się tylko na jakieś 90cm, bo wiertnica już sięgała ziemi, pomimo tego, że wypożyczalnia twierdziła, że niby wiertło jest na 120cm. Sporym utrudnieniem było to, że zaraz na początku w wiertnicy zepsuło się sprzęgło odśrodkowe, co skutkowało tym, że świder kręcił się nawet bez dodawania gazu. Samo wiertło też się mocno kiwało, bo złączenie osi motoru ze świdrem było niedopasowane. Wygląda to na samoróbkę, bo na zdjęciu u producenta i w sklepach wygląda zupełnie inaczej. W ogóle dostałem dwa wiertła 10cm i 15cm, z czego te cieńsze okazało się jakąś pomyłką (na zdjęciu). Tym czymś w ogóle nie dało się wiercić.

Kilka razy trafiłem na kamienie, jeden był na tyle duży, że musiałem zacząć wiercić obok pomimo, że miałem już z pół metra gotowe. Całkowitą porażkę poniosłem jednak na ostatnim otworze. Ziemia wprawdzie się okazała lżejsza, bo było w niej sporo piasku, ale po jakichś 30-40 cm świder się zatrzymał i już nie chciał iść wgłąb. Spędziłem przy tym otworze jakieś pół godziny walcząc świdrem spalinowym, ręcznym a nawet próbowałem naruszyć blokadę stalową rurą, w którą waliłem 2kg młotem. Niestety ta blokada jest chyba jakąś warstwą skały, bo pomimo tego, że spróbowałem wiercić pół metra wcześniej, efekt był identyczny na dokładnie tej samej głębokości. Później coś na to wymyślę.

Ostatecznie otwory (prawie) wszystkie zostały nawiercone i zabezpieczone deskami, żeby nic ich nie przysypało. Teraz czekają na stemple.






Sobota, 15 października 2016 - Naprawa płotu i sadzenie lawendy

Dzisiaj nareszcie udało się naprawić płot. Cała zabawa polegała na tym, żeby najpierw zwolnić naprężenie drutów i poluzować podpory. Potem przywrócić słupki do pionu, co niekoniecznie było takie łatwe, bo przez ten czas zdążyły się już trochę odkształcić. Tego się właśnie obawiałem. Kiedy słupek już stał pionowo, dokręcałem mocno plastikową podporę, a potem, przewiercając metalową obejmę i słupek, blokowałem tę podporę przed ponownym unoszeniem się. Na tak zabezpieczonych słupkach siatki mogły już być mocno napinane.



Jako, że synek tym razem był razem ze mną, dałem mu zlecenie pomalowania końcówek słupków na czerwono. Paliki będą bardziej widoczne, a on będzie miał okazję pobawić się lakierem w spray-u.

Ze spraw ogrodowych, posadziliśmy dwie spore sadzonki lawendy. Przeznaczyliśmy dla niej miejsce przy drodze. Jako, że na tej granicy jest wał ziemi, była to okazja ku temu, żeby ją przynajmniej na tym kawałku usunąć. Ziemię wykorzystaliśmy do podsypania zagłębienia terenu w innym obszarze działki.


 

Sobota, 1 października 2016 - Zakładki okien, podwijanie papy, krzewy owocowe

Pierwszy cel na dziś, to zakończyć temat okien przesłaniając od zewnątrz szparę między skrzydłami dodatkową zakładką.

Drugim celem pierwotnie była naprawa płotu, ale korzystając z tego, że było ciepło i słonecznie i papa na dachu się podgrzała, postanowiłem zawinąć ją według przemyślanej wcześniej metody. Chodziło o to, że papa leżała na płycie OSB o grubości 18mm, więc zamocowanie w przyszłości rynny byłoby niemożliwe. Sposób polega na tym, że ucinam odcinek grubszej deski (zostało trochę z deskowania dachu) na wymiar odległości między krokwiami, nawiercam dwa otwory w tej desce, przykładam ją do okapu pod dachem i nawiercam kontynuację otworów w płycie dachu i przykręcam tę deskę do OSB na dwie śruby zamkowe. Żeby nie uszkodzić papy, musiałem wcześniej wyczepić dolne papiaki i podczas wiercenia przyłożyć kawałek płyty pilśniowej między papę a OSB. Przykręcając deskę podwijam papę między nią a OSB. Do końca dnia udało się w ten sposób wykończyć okap od strony sadu i tarasu.

Na zakończenie posadziliśmy trzy owocowe krzaczki, które dostaliśmy w prezencie: agrest, czerwona i czarna porzeczka.