Sobota, 16 lipca 2016 - Rama okna od sadu

Na dzisiaj już przygotowałem wszelkie deski, które będą potrzebne na te trzy okna. Drewno na ramę zostało odpowiednio przycięte, więc można przejść do przygotowania szpar na szybę. Sporządziłem sobie taką prowizoryczną pilarkę, przez którą przepuszczam deskę i tym sposobem wycinam szparę, do której wsunę szybę. Dzięki temu zamknę szybę w ramce i będzie stabilna i bardziej szczelna. Taką przynajmniej mam nadzieję.


Koncepcja na realizację okien się zmieniała, ale ostatnia z nich zakładała, że właściwie to fajnie by było zrobić wszystkie okna otwierane dwuskrzydłowe. Okno od strony sadu jednak takie być nie może, bo ten narożnik altany już od samego fundamentu jest kilka centymetrów wyżej od innych. Ten błąd przez kolejne etapy ciągle wprowadzał dodatkowe komplikacje. Tutaj również skutkuje to tym, że otwór okienny nie jest prawdziwym prostokątem, ale jest trochę skręcony. Z tego powodu skrzydła okna nie będą się właściwie schodzić. Postanowiłem zatem wykonać tutaj pojedynczą szybę bez możliwości otwierania. Tak czy inaczej, rama na szybę została przygotowana tak samo. Na zdjęciu poniżej widoczne jest okno od sadu z gotową framugą i przygotowaną ramą okna. Potrzeba w niej tylko wyciąć szczelinę i wstawić szybę.



Z tej strony framuga okna od strony drogi.


Przy okazji dwie fotki z rosnącymi owocami. Zobaczymy, co z nich będzie.


Na deser kadr z trasy powrotnej. Widać pola, gdzie spora część zboża się złożyła. Pewnie ziemia rozmokła przez ostatnie ulewy i już nie umiały ustać. Wygląda dość osobliwie, choć rolnik pewnie widzi to inaczej.

Poniedziałek, 11 lipca 2016 - Koszenie i gradobicie

Po raz trzeci przyjechałem na koszenie, ale tak, jak poprzednio, po godzinie pogoda próbowała mnie przepędzić. Pierwszy raz w życiu byłem naocznym świadkiem gradobicia. Na szczęście dla mnie, miałem się gdzie schować. Faktem jest jednak, że sam dach by nie wystarczył, ale musiałem wejść do środka i zamknąć drzwi, bo wiatr tak zacinał gradem, że kulki wpadały do środka. A małe nie były, bo wiele z nich było wyraźnie większe niż groch. Prawdę mówiąc trochę bałem się o Felicię, ale na szczęście nic złego się nie stało.





A oto sprawczyni winna tej rozróby.

Na szczęście burza trwała krótko i chociaż mokrą trawę kosiło się trochę trudniej, to zawziąłem się i dokończyłem już całość, chociaż skończyłem dopiero po zmroku (zdjęcia robione na kolejnym wyjeździe).


Wtorek, 5 lipca 2016 - Koszenie i ulewa

Dzień po pierwszym koszeniu wybrałem się drugi raz z nadzieją na dokończenie roboty. Niespodziewanie koszenie trwało raptem pół godziny, bo zerwała się ulewa bez większej nadziei na przejaśnienie, więc w strugach deszczu opuściłem miejsce pracy.




Poniedziałek, 4 lipca 2016 - Koszenie, część I

Było ciepło, mokro i słonecznie, więc zielska wybujały dość szybko. Żeby można się było po działce poruszać, trzeba było się zabrać za ich wykoszenie. Na pierwszy etap wybrałem się po pracy.



W kilka godzin udało się dość sporo skosić. Jak dobrze pójdzie, to za drugim razem dokończę.



Sobota, 2 lipca 2016 - Początek budowania okien


Dzisiaj zaczął się eksperyment polegający na próbie zbudowania okien. Trzeba zatem przygotować zarówno framugę jak i skrzydła okienne. Na koniec przewidziane są jeszcze na elewację listwy, które mają w sposób estetyczny wyznaczać ramę otworu okiennego.

Kupiłem cały zestaw desek różnego przekroju - inne na ramę okienną, inne na parapet, potrzebne były jeszcze różne inne listwy. Zacząłem ciąć według zdjętych wcześniej pomiarów. Po starannym odmierzeniu i docięciu wyszło na jaw, że pomieszałem wymiary, bo szerokość wziąłem z jednego, a wysokość z innego okna, więc przygotowane ramy nie nadają się do złączenia, bo nie będą nigdzie pasować. Prace zatem zakończyły się na tym etapie na dzień dzisiejszy. Pogoda też średnio nas wspierała, bo chociaż słońce świeciło, to wiatr wiał jak szalony.