Sobota, 30 kwietnia 2016 - Okap dachu

Dzień był bardzo słoneczny i póki deski w dachu nie są jeszcze pokryte papą, prześwituje przez nie słońce i tworzy się z tego świetny wzór.

Zadaniem na dzisiaj było ukończenie wreszcie tematu deskowania. Zaplanowałem pokrycie przedłużek płytami OSB, żeby było szybciej, a wokół dachu miały zostać przybite deski czołowe (przekręcone pod kątem prostym do poziomu), które miały w przyszłości posłużyć jako wsparcie dla rynien. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla desek czołowych, bo krokwie są zwyczajnie zbyt cienkie i nie ma do czego tych desek przybić.




Żeby móc ciąć płyty wzdłuż, znów trzeba było sobie przygotować "stół" roboczy.

A oto finalny efekt. Płyta docięta, przybita, przedłużki narożnych krokwi przycięte, a krawędzie styku podheblowane, żeby nie wystawały i nie podarły papy.





Sobota, 23 kwietnia 2016 - Przedłużki krokwi

Nareszcie rozpoczął się sezon budowy altany. Zrobiło się cieplej, sobota miała być słoneczna, od kilku dni nie padało, więc można było ruszyć z tematem. Na miejscu faktycznie zastaliśmy wiosnę w pełni.

Tak, jak przypuszczałem poprzednio, ślad po poślizgu koła zostanie na trochę. Trawa zryta do gołej ziemi.

Pierwszy zadaniem przy altanie było przedłużenie krokwi, ponieważ te istniejące były za krótkie, a zwłaszcza te narożne. Dłuższych nie dałem rady zbudować, bo logistycznie nie dałoby się sprawnie przewieźć tylu takich długich desek, żeby nie płacić za dostawę. Przedłużki są potrzebne, żeby okap dachu był dalej od ściany. Krokwi prostopadłych do belek stropowych jest 24 (2*7 + 2*5), ale 2 z nich nie wymagały przedłużania. Każdą z nich postanowiłem przedłużyć przybijając z boku krawędziak 40x50. Na narożnych krokwiach zaplanowałem przedłużki po ich obu stronach. Kupiłem zatem drewno i zabraliśmy się do roboty. Było niestety znów momentami dużo główkowania, bo na tych przedłużkach wyląduje deska czołowa docelowo pod rynnę, jak i ostateczne deski pokrycia dach. Wszystko musi się już ostatecznie dobrze schodzić, pasować wzdłuż okapu, a co najtrudniejsze, też na narożnikach. Przedłużki prostopadłe zostały przygotowane na gotowo, ale narożne postanowiłem zostawić nieprzycięte, żeby dopiero przy kładzeniu desek ustalić, jak powinny one zostać wymodelowane. Pomimo tego, że pod wieczór pracę zaczął nam utrudniać delikatny, aczkolwiek uporczywy deszczyk, plan został dokończony i z satysfakcją można było wracać do domu.








Sobota, 16 kwietnia 2016 - Budowa WC z elementów szafy

Pomimo wcześniejszych planów zbudowania WC z desek z palet, sprawa potoczyła się inaczej. W międzyczasie w mieszkaniu zabrałem się za przebudowę przedpokoju i zastąpienie starej szafy skrzyniowej stojącej we wnęce na faktyczną szafę wnękową z drzwiami przesuwnymi. Jako, że skrzynia szafy zbudowana była w dużej części z drewna, a u mnie raczej nic się nie marnuje, postanowiłem, że wykorzystam te materiały na toaletę właśnie.

Gotowe komponenty z szafy były zbyt wąskie, żeby mogły tworzyć prostokątne ściany, więc zdecydowałem się na pięciokąt. Dla ułatwienia przy przygotowaniu terenu a następnie zakotwienia ścianek, skonstruowałem poniższy wzorzec podstawy.

A tak powiodła się implementacja tegoż wzorca. W tylnej części wykopany dół, tymczasowo zakryty donicą. Z racji tego, że teren dość błotnisty - zwłaszcza dziś, kiedy padało, konieczne było ułożenie dodatkowych desek na ziemi. Ścianki od wewnątrz wyglądają mało ciekawie, ale to dlatego, że zbudowane są z byle-czego i trzeba było je spinać dodatkowymi deskami na skos.

Z zewnątrz wygląda to dużo lepiej, choć do elegancji dużo brakuje. Cóż Hilton to nie jest... :-)



 Na koniec krótkie spojrzenie na nowo posadzoną jodłę. Widać, że schnie, ale może z tego powodu (też), że zmieniła lokum. Trzeba mieć nadzieję, że przeżyje. Deszcz podlewa ją dość regularnie.

Czereśniom powiększyły się pąki.

A malin jakby się więcej obudziło niż tylko ta jedna.

Kiedy opuszczaliśmy działkę, ziemia była na tyle rozmoknięta, że koła samochodu się trochę ślizgały, więc niestety ślad po nich pewnie zostanie na ten sezon. :-/

Wtorek, 12 kwietnia 2016 - Sadzenie bożonarodzeniowej jodły

Jak zwykle na Boże Narodzenie zamiast ubierać sztuczną choinkę kupiliśmy żywą z przeznaczeniem jej posadzenia na działce, kiedy spełni już swoją pierwotną rolę. W mieszkaniu trzymała się wyjątkowo dobrze w porównaniu z poprzedniczkami. Pod koniec stycznia wylądowała na balkonie, bo akurat zapowiadały się cieplejsze dni i dzięki temu można było uniknąć szoku. Na zewnątrz trudno było dopasować karmienie, bo jak zimno, to nie wolno, żeby trochę pospała, a dni bardzo się tej zimy chwiały. Nawet zrobiłem jej chochoł z tapety, bo były dni lodowatego wiatru. Później jednak zrobiło się cieplej i zaczęliśmy ją podlewać. Igły cały czas były miękkie i zielone, i trzeba ją było chyba wtedy wywieźć, ale uznaliśmy, że może ziemia jeszcze za bardzo zmarznięta i na dodatek brakowało wtedy czasu. Ostatecznie sprawa dostała wysoki priorytet, bo igły zaczęły żółknąć, więc czas się znalazł. Mam nadzieję, że coś z niej wyrośnie. Jak widać korzenie nie są złe, ale dość sucha ziemia w donicy mówi, że za słabo ją karmiliśmy.

Na wzmocnienie dostała dedykowane kwaśne podłoże do iglaków zmieszane z tubylczą ziemią. 

Miejsce docelowe przed i po wkopaniu.

Pozostała część terenu już mocno się zazieleniła i gdzieniegdzie nawet zakwitła.

czereśnia

pączki czereśni

kwiecie brzoskwini

budząca się jabłoń

grusza też się budzi
 Ku mojemu zdziwieniu, posadzone zeszłej wiosny prymulki ponownie pięknie rozkwitły.

A obok nich małe, ale cudne żonkile.

Krzaczek malin dość niepozornie wysuwa się z ziemi.
 
Na większości terenu widać też rośliny trawo-podobne, ale tam, gdzie w zeszłym roku nie skosiłem do dna, a tylko przystrzygłem, są jakieś suchoty. Zobaczymy, co się z tam urodzi w tym roku.

Altana na szczęście stoi w nienaruszonym stanie. Prace budowlane zostaną wkrótce wznowione.


Kot sprzed miesiąca chyba faktycznie "zalajkował" naszą działkę na jakimś kocim serwisie społecznościowym, bo odwiedził nas inny kot. Ten jednak nie polował, a tylko się łasił.